Daj się przemienić - rozważania o umieraniu bliskich ludzi

Kategorie: Trudne emocje

Tak wiele mówi sie o tym, że kochając siebie umiemy odchodzić, zostawać sami i zrozumieć wszystko. Ma to zastosowanie tam, gdzie mimo wszystko osoby pozostają w naszym zasięgu , mamy czas na pożegania, na przejście swojego smutku i traum. Co jednak dzieje sie w przypadku śmierci? Gdy umiera nam nagle ktoś bliski i drogi- matka, dziecko, przyjaciel, partner…

Ból rozdziera nas na wskroś jakby z naszego wnętrza chciał wyjść poteżny niszczyciel który domaga sie odpowiedzi “dlaczego ta osoba?”. W moim odczuciu człowiek nigdy nie jest gotowy na śmierc, tymbardziej śmierć kogoś bliskiego.

Jak rodzic ma zapomnieć córeczkę, której każdy moment życia jest zarejestrowany jak film, począwszy od pierwszego grymasu twarzy, poprzez pierwsze kroczki, warkoczyki, kanapki w plecaku do szkoły, pierwsze randki, ślub aż do narodzin jej dzieci. Gdy los przerwal jej podroż wcześniej niż tu wspomniane, pozostają wyobrażenia co mogło by być dalej?

Jak rodzic ma zapomnieć syna, który urodził się by przedłużyć ród, od maleńkości był dumą i radością domu? Gdy pamiętamy jak uczył sie buntu, budował zamki z piasku, bawił w wojnę. Potem przechodził on pierwsze wojny szkolne, kryzysy miłosne by uczyć stawać sie mężczyzną, głową przyszłej rodziny. Rodzice z dumą poznają przyszłą synową, rozpieszczają jego dzieci i nagle lampa jego życia zgasa… A cóż jeśli jeszcze nie zdołał poznac partnera, gdy nie było mu dane dorosnąć ? Czy ból nie będzie jeszcze większy ?

Jak dziecko może przeboleć odejście ukochanej mamy, której pierś od malutkiego towarzyszyla mu w tym świecie? Matkę, która kosztem nieprzespanych nocy dbała aby uśmiech nigdy nie gasnął z jego twarzy, podcierała nos, gotowała obiady na życzenie i zawsze miała czas i cierpliwość, mimo że nieraz “umierała” ze zmęczenia. Matkę, która doradzała i z troską obserwowała związki miłosne, wspierała w wyborach i służyła pomocą przy wychowaniu dzieci. Nawet jeśli była nieidealna, czasem egoistyczna z bezsilności lub zagubiona, to jednak byla bezpieczną przystanią. A jeśli jeszcze nie poznała naszych dzieci? Jeśli odeszla tak wcześnie, że nie widziała jak stajemy sie dorośli ? Ból jest jeszcze potężniejszy …

Jak dziecko może zapomnieć tatę? Jak zapomnieć tego, kto od zawsze był kregosłupem domu, ostoją, nieraz być może strogi i wymagajacy, nieraz reagujący ciszą lub zapracowany. Tato, który być moze czasem krzyknął, wymagał zbyt wiele. Ojciec, który nosił na rekach, który z troską oczekiwał nas wracających z pierwszych imprez, tato który bez wzgledu na to czy był tego swiadomy, stał się naszym wzorem męskości. Nieidelany, czasem śmierdzący papierosem, czasem zimny ale wciąż nasz ukochany tato, nasz wskaźnik bezpieczeństwa. A co gdy odchodzi, kiedy dzieci jeszcze nie zdażyły nacieszyć sie nim i wyrobić sobie wzoru? To boli jeszcze bardziej.

Jak pogodzić się z odejściem ukochanej osoby? W głowie mamy wszystkie uśmiechy, dotyki dłoni, namiętne momenty, które oblewają twarz rumieńcem, wspólne wyjazdy. Pewnie, były też kłótnie i waśnie ale wspomnienie ich tylko potęguje ból bo teraz jak nigdy chcielibyśmy cofnąć te wszystkie słowa. I co jak mamy wspólne dzieci? Gdy każdego dnia widzimy w nich naszą utraconą milość i widzimy jak bardzo cierpią razem z nami? A co jeśli przeżyliśmy całe życie i mamy “stado” wnuków i ogromny worek wspólnych przygód? Jak trudno nagle sie odnależć w tej przestrzeni samemu, jakby swiat sie zatrzymał.

Jak zapomnieć drogiego przyjaciela? Jak pogodzić sie z tym, że już nie będziemy śmiać sie razem i toczyć rozmów do rana, jak żyć bez jego porad i wsparcia? Jak żyć z poczuciem wszystkich utraconych okazji do spotkań i rozmów? Jak zapełnić pustkę po kimś, kto zawsze był i było pewne, że będzie ? Przecież to był nasz filar w życiu. Konstrukcja naszego życia drży w posadach…

Jak zrozumieć samobójstwo bliskiego człowieka? Jak wybaczyć sobie, że nie przybyliśmy na czas z pomocą, że być może zignorowaliśmy sygnały ?

Jak wytłumaczyć sobie śmierć nienarodzonego dziecka, które było tak wyczekiwane i kochane? Które miało wypełnić dom śmiechem i swoim rozkosznym płaczem?

Nie ma dobrego momentu na śmierć. Nie ma odpowiedzi “dlaczego on, ona!?”. Nie ma wytłumaczenia i słow na niespawiedliwość losu. Jest ból .

Ból, który przemienia cały świat. Ból który dotyka kazdej komórki w ciele i przemienia nas dogłębnie. Zupełnie tak, jakby zmarła osoba dotykała nas swoją nieobecnością i ofiarowała nam siebie w podzięce, że byliśmy dla niej i spoglądając łagodnie “spoza życia ” raduje się drżeniem naszego serca i skroni, bo wie że to deszcz, który nas oczyści i da głębsze zrozumienie.

Nagle rozumiemy, że gonimy za pieniądzem zapomniając ludzi. W pogoni życia zapominamy siebie samych, a co dopiero innych. Zaczynamy rozumieć, jaką wartość ma życie i że wszyscy doświadczymy kiedyś śmierci bliskich i swojej własnej.

Warto w tym momecie zdać sobie sprawę, że nie jesteśmy osamotnieni, dzielimy ból z tysiącami ludzi w tym samym czasie na całym świecie. Jest to doświadczenie, na które nie można być gotowym, ale przyjdzie do każdego z nas. Wydaje nam się, że jesteśmy z tym sami, ale tak czują wszyscy którzy zgromadzili sie przy mogile, każdy jest tam teraz sam ze soba i swoim sumieniem. I to jest właściwe, w tej samotności otrzymamy siłę, by ten nowy świat bez bliskiej osoby uczynic pięknym na naszą miarę.

Śmierć przypomina nam miłośc, którą być może już zapomnieliśmy lub przykrył ją kurz czasu. Miłość do bliskich nam osób i tych których w naszym zyciu już nie ma, niewypowiedziane przepraszam i wszystkie niewysłane listy. I jeśli pozwolimy sobie na to, zauważymy, że daje nam szansę stać się lepszym człowiekiem dla tych, którzy pozostali, abyśmy stojąc przy ich mogile nie musieli żałowac niczego.

W kontaktach miedzy ludzmi opartymi na przyjaźni i miłości nie istnieje zapomnienie. Nie da sie zapomnieć ludzi, ktorzy kiedykolwiek byli dla nas drodzy. Ci ludzie zawsze bedą zajmowac cząstke w naszym sercu i pamięci, nawet jeśli odeszli w niezgodzie. I z cala pewnoscią jesli odeszli poprzez śmierć.

Trzeba pozwolić sobie przeżyc ten ból i żałobę, pożegnać się z tą osobą na swój sposób, zaakceptować, że świat sie zmienił. I przyjąć ten nowy świat z jeszcze większą miłościa dla naszych bliskich.

Świat sie zmienił na zawsze i nie próbujmy robić tak, jakby tak nie było. Swiat się odmienił i nigdy nie będzie taki sam .


Śmierć bliskiej osoby odmiania wszystkich wokół jeśli pozwolimy sobie przyjąć ten dar przemiany.

tekst : Joanna Bobel

18.01.2020 20:18

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Więcej informacji w polityce prywatności.

Akceptuję